Dlaczego nie mogę zmotywować się do działania



Podobno dobry plan to już połowa sukcesu. Więc jeszcze w starym roku poświęciłam nieco czasu na zaplanowania działań, które mają doprowadzić mnie do upragnionego celu (albo przynajmniej w jego okolice). Marzę, czy raczej planuję, zostać psychologiem terapeutą
z prawdziwego zdarzenia. Odkąd miałam 14 lat wiedziałam co chcę w życiu robić. Niestety po drodze nieco zbłądziła, żeby ponownie dwa lata temu na nowo odkryć w sobie pasję do psychologii i pomagania ludziom.

Plan na 2016 rok nie był skomplikowany - składał się z 3 faz oraz domieszki "będzie co będzie". Każda faza miała mniej więcej wyznaczone ramy czasowe. Ogólnie wiedziałam co mam robić. Na początku szło mi całkiem nieźle. Nie postawiłam sobie zbyt ambitnych celów, żeby nie zrazić się na początku - ważne było osiąganie małych celów. Faza pierwsza przebiegła dość dobrze, choć mogłaby lepiej.
I już miałam rozpocząć działania związane z drugim etapem kiedy nagle moja motywacja się wyczerpała. Po miesiącu działania!
Szybko - za szybko....

Aktualnie zjada mnie poczucie winy. Złoszczę się na siebie, marudzę, mam kiepski humor i ogólnie odczuwam duży dyskomfort. Zmiana jest trudna. Wyjście ze strefy komfortu jest przerażające. Ale pozostając zbyt długo w jednym miejscu nigdzie nie dojdę. Dobrze to wiem.

Zrobiło mi się trochę za wygodnie w pracy. Wieczorne zmęczenie to idealna wymówka usprawiedliwiająca leżenie i oglądanie seriali. Już nie mówiąc o moim hashimoto! To dopiero wytłumaczenie całego mego lenistwa i zmęczenia.

Ale jednak czuję, że problem jest bardziej złożony. Brak motywacji tylko częściowo jest związany z wcześniej wymienionymi elementami. Tak naprawdę najzwyczajniej w świecie się boję! Boję się odpowiedzialności, tego, że będę działać samodzielnie. Boję się sukcesu,
a jednocześnie strach przed porażką mnie paraliżuje. Nękają mnie wątpliwości, nie wiem czy sobie poradzę. A co jeśli będzie za ciężko
i ogólnie przyniesie mi to więcej szkód niż pożytku? 

A przy tych wszystkich moich wątpliwościach mam świadomość, że wcale nie będzie tak strasznie jak to sobie wyobrażam. Możliwe, że wszystko się uda i przybliżę się do mojego celu. 

Tylko dlaczego ten pierwszy krok jest taki trudny?

Ten krok mam zaplanowany na najbliższy weekend. 

Jeśli nie rozsypię się na kawałeczki to opowiem jak mi poszło.

Pozdrawiam,
Pola



Komentarze